Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2020
Obraz
 Fot. Adam Drogomirecki To jest trzeci portret Witkacego, który zdobił ściany domu w Suchej, w którym mieszkałem w latach 70-tych ub. wieku. Ze wszystkich najbardziej tajemniczy, bo ślad po nim zaginął, w przeciwieństwie do 3 pozostałych, które trafiły lata temu do warszawskich i słupskich muzeów. Nie jest też pewne, kogo przedstawia, choć jestem niemal całkowicie przekonany, że to także portret matki mojej cioci, być może ze wszystkich czterech najstarszy i do tego narysowany węglem, czyli w technice którą najczęściej stosował w początkach swojej portretowej twórczości. Nawet nie pamiętam, czy widziałem kiedyś fotograficzne portrety sportretowanej Zofii, ale widać, że Witkacy najwyraźniej nadał jej wyraziste, góralskie rysy, ale nie wiem, jak to się miało do faktów. Portret typowej dla Witkacego wielkości, oprawiony był równie typowo w niezbyt szeroką, pomalowaną na ciemno ramę. Wszystkie portrety z domu w Suchej zachowały się do naszych czasów w dobrym stanie, także dlatego, że zawie
Obraz
fot. Adam Drogomirecki Portret Zofii Humpoli Zofia Mściwujewska - Humpola była siostrą przyjaciela Witkacego, ks. Jana Humpoli. Była matką mojej cioci, także Zofii. Zdjęcie wykonałem w połowie lat 80-tych XX wieku w jej domu rodzinnym w Suchej, w którym mieszkałem w latach 70-tych. Od wielu lat portret ten znajduje się już w Muzeum Pomorza Środkowego w Słupsku. Tam zobaczyłem go ponownie po kilkudziesięciu latach, a spotkanie to było dla mnie zarówno  niespodzianką, jak i chwilą radości bo poczułem, jakbym spotkał dawną znajomą. W muzeum tym oba portrety rodzeństwa Jana i Zofii Humpoli wisiały obok siebie, symboliczne splatając ich losy już po ich śmierci. Aura świecąca wokół głowy modelki to po prostu odbicie w szybie, za którą portret umieszczony był w ramie. Postanowiłem ten efekt wykorzystać artystycznie i myślę, że całość wygląda teraz jeszcze bardziej oryginalnie, nawet jak na Witkacego  : )
Obraz
MÓJ WITKACY fot. Adam Drogomirecki Portret księdza Jana Humpoli - kapelana Prezydenta Mościckiego. TAK WYGLĄDAŁO MOJE PIERWSZE W ŻYCIU SPOTKANIE, A MOŻE RACZEJ ZDERZENIE Z WITKACYM. Zdarzyło się to pierwszy raz w roku 1974, a na znacznie dłuższy czas przez wiele miesięcy roku 1976, gdy będąc jeszcze bardzo młodym człowiekiem zamieszkałem u rodziny w Suchej Beskidzkiej - nie za małym, nie za dużym beskidzkim mieście, położonym nad rzekami Stryszawka, która kończy swój bieg w większej rzece Skawie, jeszcze na terenie miasta. Przez Suchą przebiega szlak kolejowy łączący Zakopane z Krakowem. Ten ostatni fakt miał w tej historii szczególne znaczenie, dlatego, że nie kto inny jak właśnie Stanisław Ignacy Witkiewicz przez większość swego życia przejeżdżał pod tamtejszym moim oknem w Suchej pociągami tam i z powrotem, więc gdyby czas mógł się cofnąć do lat przedwojennych, to widywałbym go pewnie wielokrotnie,  w wagonowym oknie,  zamyślonego, albo dyskutującego z towarzyszami w podróży. Ale po